Zima w górach jest jakaś inna niż ta w dolinach. Nie tylko dlatego, że coraz częściej ta w dolinach czy na nizinach jest zimą tylko i wyłącznie kalendarzową, a nie śnieżną. Wszystko w zimowym lesie wygląda inaczej. O ile w mieście czy gęsto zaludnionych terenach ptaki odzywają się przez cały rok, to w górskim lesie możemy jeszcze doświadczyć naturalnego stanu rzeczy: oto mniej więcej od początku listopada do końca stycznia w lesie trwa martwe milczenie, przytłaczająca cisza. Aż nagle, na początku lutego sytuacja się zmienia. Choć las niezmiennie pogrążony jest w śniegu, choć wciąż ściska mróz – życie odzywa się coraz śmielej.
W dawnym pogaństwie był to czas święta Imbolc, uważanego za początek wiosny. To czas wilczych godów i czas, gdy w martwych na pierwszy rzut oka drzewach zaczyna się już proces wybudzania i przygotowania się do wiosennego rozkwitu.
Dziś chcę Tobie, Przyjacielu, podarować garść widoków tego górskiego, zimowego lasu. Tej górskiej zimy. Abyś niezależnie od tego, gdzie jesteś, poczuł ten oddech natury, pierwotnego porządku rzeczy.
Jeśli uważasz, że to, o czym tu piszę jest ważne, dobre i potrzebne, możesz wesprzeć działanie strony, zostając naszym Patronem przy pomocy patronite.pl